Zapowiadali, że łatwo nie będzie, ale na pewno dadzą z siebie wszystko i nie zawiedli. Debiut kraśnickiego IFD Rally Team w zawodach wyższej rangi zakończył się pełnym sukcesem. Po wygraniu 5 z 8 odcinków Aleksander Bogusławski i Tomasz Rusinek zmagania na trasach Rajdu Doliny Krzemionki zakończyli na pierwszym miejscu w klasie K2.
Początek rajdu nie zapowiadał jednak szczęśliwego zakończenia.
- Piątkowy prolog nie poszedł do końca po naszej myśli. Na pierwszym przejeździe popełniliśmy błąd i cofaliśmy, a dodatkowo nie chciał wejść wsteczny bieg i straciliśmy na tym około 15 sekund. Drugi przejazd był już czysty, aczkolwiek ze względu na pewne opóźnienia zastała nas noc i czas nie był rewelacyjny - mówi Aleksander Bogusławski.
- Jak mówiliśmy przed rajdem - założeniem była meta. Wiedzieliśmy jednak, że po niezbyt udanym piątku trzeba będzie wziąć się na sobotnich odcinkach Krzemienica i Rzeczyca za odrabianie strat - dodaje Tomasz Rusinek.
Powyżej materiał onboard z odcinków Krzemienica i Rzeczyca
To udało się w 100%. Odcinki w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego zgodnie z przewidywaniami były piekielnie szybkie, ale Seicento naszej załogi spisało się na nich znakomicie. Jedynym mankamentem były hamulce. Kilkanaście hamowań z prędkości 150 km/h i większych musiały zostawić na nich swój ślad.
- Pewnie na doświadczonych rajdowcach nie robi to żadnego wrażenia, jednak dla mnie dość dużym szokiem było, kiedy odruchowo na bardzo szybkiej partii zerknąłem kątem oka na prędkościomierz, ten pokazywał już ponad 160 km/h, a następny zakręt powinienem według notatek przejść bez odjęcia gazu. Trzeba się powoli przyzwyczajać do tego typu sytuacji, rajdy to w końcu sport nie tylko "na technikę", ale czasem i na odwagę - wspomina Aleksander.
- Musimy przyznać, że przeskok ze zwykłych KJS-ów do Super KJS to naprawdę niesamowita przygoda. Po raz pierwszy startowaliśmy w kombinezonach, mieliśmy własne stanowisko w parku serwisowym, udzielaliśmy krótkich wywiadów na starcie i mecie. Ogólnie - cała otoczka rajdu była nieco inna niż zazwyczaj - wyjaśnia Tomasz.
Jak przekonują nasi rajdowcy największą różnicę stanowią jednak odcinki. Jest to już namiastka prawdziwych rajdów.
- Oes wydaje się nie mieć końca, a na mecie czuje się już pewne zmęczenie i ból w kościach. Pierwsza pętla nieźle nas "wypompowała" pod względem fizycznym, jednak z biegiem kilometrów coraz bardziej przyzwyczajaliśmy się do stricte rajdowej jazdy. Dziękujemy za możliwość startu naszym partnerom: RJ Auto, Pro-Lak, Auto Euro, PGM Odszkodowania Piotr Gurba, Rusinek Auto Serwis i Kraśnik24 - mówi kierowca IFD Rally Team.
Powyżej materiał filmowy od Motorecords.pl z przejazdami z zewnątrz oraz wywiadem na mecie
Co do następnych startów naszej załogi pojawił się mały znak zapytania. Plany trochę pokrzyżowało przesunięcie imprezy w Kraśniku z 31 lipca na 14 sierpnia. Jeszcze nie wiadomo więc gdzie dokładnie, ale tego lata team Bogusławski&Rusinek jeszcze się na pewno pokaże. Od września wraca natomiast do walki w Mistrzostwach Okręgu Rzeszowskiego.
- Po takim rajdzie jak ostatni może być ciężko wrócić do normalnych KJS-ów, ale tu też mamy jeszcze dużo do ugrania i udowodnienia - podsumowuje Aleksander Bogusławski.
Zachęcamy do śledzenia fanpaga IFD Rally Team na facebooku. Znajdziecie go tutaj.
Foto: Michał F. Lenart